ShopDreamUp AI ArtDreamUp
Deviation Actions
Zastrzyk w podniebienie to przyjemność dla wyrafinowanych gustów, tak samo swąd nawiercanej żywicy oraz zębiny.
Ha.
Dlatego też właśnie serwuję ją sobie nader rzadko.
Rozdział drugi pracy się pisze się, przy okazji nabyłam skilla w temacie tworzenia tabel przestawnych w pewnym komercyjnym programie kalkulacyjnym, lubię takie praktyczne rezultaty pozornie psu na budę zdatnych działań.
Rośnie piętnasta sterta szmatek do prasowania, niedługo bedę mogła w nich pływać krytą żabką.
Wykrajam z upływającego czasu setne sekundy, zbieram do koszyczka i wydaję na chaotyczne cokolwiek, kwietne sesje foto o północy, co zresztą widać w galerii, chyba nawet niezgorzej wyszło?
Z okazji urodzin nabyłam piękne obuwie 'nude' na niebotycznym obcasie i ujarzmiam je właśnie. To przyjemne *po 4 godzinach już mniej*
A za oknem szaleńcze słońce operuje na wszelkiej dostępnej powierzchni... tylko co z tego, skoro -10?
...krótko mówiąc, wiosna idzie, wolno, bo wolno, ale nieuchronnie.
Myślałam ostatnio o minionych wiosnach moich - rok temu, dwa lata, trzy... jak to się wszystko zmienia... jak bardzo łatwo człowiek w coś wierzy i na czymś polega, a po kilkunastu miesiącach zostaje mu w łapencjach proch i pył.
I co?
I nic. Następna wiosna.
Nie wyobrażacie sobie zaistniałego w mym wnętrzu konfliktu. Z jednej strony - nawał pracy na wszystkich możliwych polach jw. i wielkie ciśnienie, stres, frustracja, do tego przykre wspomnienia, migawki zdarzeń; ale z drugiej... radość.
Bo jestem szcześliwa.
Tak się to już jakoś kręci, hm?
:thumb68995404: :thumb31145042:
Ha.
Dlatego też właśnie serwuję ją sobie nader rzadko.
Rozdział drugi pracy się pisze się, przy okazji nabyłam skilla w temacie tworzenia tabel przestawnych w pewnym komercyjnym programie kalkulacyjnym, lubię takie praktyczne rezultaty pozornie psu na budę zdatnych działań.
Rośnie piętnasta sterta szmatek do prasowania, niedługo bedę mogła w nich pływać krytą żabką.
Wykrajam z upływającego czasu setne sekundy, zbieram do koszyczka i wydaję na chaotyczne cokolwiek, kwietne sesje foto o północy, co zresztą widać w galerii, chyba nawet niezgorzej wyszło?
Z okazji urodzin nabyłam piękne obuwie 'nude' na niebotycznym obcasie i ujarzmiam je właśnie. To przyjemne *po 4 godzinach już mniej*
A za oknem szaleńcze słońce operuje na wszelkiej dostępnej powierzchni... tylko co z tego, skoro -10?
...krótko mówiąc, wiosna idzie, wolno, bo wolno, ale nieuchronnie.
Myślałam ostatnio o minionych wiosnach moich - rok temu, dwa lata, trzy... jak to się wszystko zmienia... jak bardzo łatwo człowiek w coś wierzy i na czymś polega, a po kilkunastu miesiącach zostaje mu w łapencjach proch i pył.
I co?
I nic. Następna wiosna.
Nie wyobrażacie sobie zaistniałego w mym wnętrzu konfliktu. Z jednej strony - nawał pracy na wszystkich możliwych polach jw. i wielkie ciśnienie, stres, frustracja, do tego przykre wspomnienia, migawki zdarzeń; ale z drugiej... radość.
Bo jestem szcześliwa.
Tak się to już jakoś kręci, hm?
:thumb68995404: :thumb31145042:
tego nie bylo w planie
Nowe szkło, nowe zdjęcia.
Mniej na siłę, niż z chybioną L-ką, z którą się w makrach nie rozumiemy... co tylko udowadnia, że duża kasa i lansiarski design nie muszą iść w parze z sukcesami.
Mniej na siłę, ale wena nadal gdzieś się chowa po kątach. Prawdopodobnie spitala przede mną i wcale się nie dziwię. Sama bym przed sobą spieprzyła - gdybym tylko mogła.
Bla bla bla
Bla bla bla
...głupio się tak wypisywać in public, zwłaszcza w nocy.
Zdradliwe.
A, huk. I tak nikt nie przeczyta (już choci
same ol' same ol'
A w sumie to nie.
A w sumie tak.
Skoooomplikowane.
Ostatnio jadę głównie na pizzy z krewetkami i kawie - o dziwo, dieta ta mi służy, w przeciwieństwie do blisko dwumiesięcznych prób w pełni zdrowego odżywiania się, w efekcie których skończyłam z identyczną wagą, z którą zaczęłam. He.
A, proszę - tylko ciepnęłam w kąt wagę i postawiłam na stare, dobre węglowodany i już 2 kilo zeszło.
Znaczy polecam. Mniam.
Nadal brak czasu. Nadal mam manię gorsetowo-mazidłową.
...nadal marzną mi paluszki.
(Im
up up and away
Nastał dziś historyczny dzień, kiedy to żadna, ale to ŻADNA z deviantowych DD mi się nie spodobała. Zadumałam się więc nad tym, czym jest Piękno i Sztuka i dlaczego ludzie widzą to inaczej, niż ja. A przecież wiadomo, że to ja mam rację, kiedy się czymś zachwycam!
Nie, nie piłam kawy, ale czuję nadchodzący słowotok. Wypuszczę tu trochę starannie ocenzurowanej pary, może mi przejdzie.
Jak z kichaniem, nie?
Starość jest okrutna. Kolejny raz mierzę się z ogromem tego okrucieństwa w moim bliskim
h.
Wyszłam sobie dziś pofocić.
Nie, żeby światło sprzyjało, bo przecież wiadomo, że kiedy już naładuję baterię i zatargam sprzęt na miejsce, to słońce wypina się na mnie swoim cokolwiek bladym teraz tyłkiem i skromnie osłania chmurką.
Coś niecoś jednak złowiłam i pododaję.
Wyjątkowo nie mam melodii do zdjęć, prawdopodobnie dlatego, że jestem w sobie niepoukładana od jakiegoś czasu. Uwiera mnie to, nie powiem. Chciałabym czuć się lepiej w tym całym bałaganie, ale mo&
© 2012 - 2024 RibbonBlack
Comments10
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In